Blog
- 03 grudzień 2014 // by //
- Blog
O tym, że na Lisie latem wpadła Inez pisałam już wcześniej, ale zdecydowanie za mało... bo Inez i jej ziołowym akcjom należy się oddzielny wpis, serio.
Byłam przekonana, że na bieżąco będę w stanie prowadzić bloga również w trakcie sezonu letniego - mój błąd! To brak czasu na cokolwiek innego niż lawendowe powodował te przerwy w pisaniu. A przez ostatnie pół roku wydarzyło się na Lisim tak dużo, że czas najwyższy zacząć spisywać te wszystkie przemyślenia i perypetie.
Mój dzień latem najczęściej kończył się tak, jak na zdjęciu poniżej. Nie wiem, ile razy zdarzyło mi się ze zmęczenia po prostu zasnąć... Zasnęłam kilka razy w pracowni, na trawie podczas obrabiania lawend, ucięłam komara na tarasie po weekendowym maratonie na ślubne zamówienia. Tutaj akurat przyłapali mnie na drzemce w salonie. Wierzcie czy nie, ale potrafiłam nawet spać na siedząco. ;)
... ale wracając do meritum czyli do odwiedzin Herbiness na Lisim, które zdecydowanie przypadły na najpiękniejszy moment kwitnienia roślin. Miałam w planach wybrać się na czerwcowy zlot zielarski pod Krakowem. Jednak tyle osób zapowiedziało swoją obecność na plantacji w przypadający na czas ziołowego spotkania weekend, że postanowiłam zostać w domu. W drodze powrotnej z Małopolski Inez zrobiła mi niespodziankę i przyjechała do nas w odwiedziny. Podczas tej wizyty udało nam się nakręcić dwa filmiki na polu:
Możecie na nich zobaczyć Lisie z bliska, które przyznam szczerze - podczas oglądania nawet na mnie robi wrażenie! Dlatego nieźle uśmiałam się, gdy dostałam linki do filmików i na zakończenie jednego z nich pada totalnie spontaniczne zdanie Inez:
- Musimy się spieszyć. Przed nami jeszcze... (cisza, narastające napięcie)... TAKIE WIELKIE POLE LAWENDY! Hahahahaha!
Dlaczego dobrze się stało, że powstały te filmiki?
Widzicie Lisie Pole wieczorową porą. Wszyscy powoli zbierają się do domów, więc mogliśmy z kamerą wśród lawend buszować do woli. Przyznam szczerze, że mnie kamera mocno peszy. Co na tych filmikach dość mocno widać. ;) Zdecydowanie wolę stać po drugiej stronie obiektywu... Natomiast lawendy wyglądają prima sort! Widzicie ten moment tuż przed ruszeniem zbiorów z kopyta. Na polu morze fioletu. Lawendy już są ścinane, ale mocno wybiórczo - wybieramy tylko te, które nadają się do cięcia czyli o dojrzałych pąkach i sztywnych łodyżkach. Reszta niech sobie rośnie, pachnie i dojrzewa. Jasne, nie jest tak, że tylko te nam się uda ściąć, ale w przypadku zamówień na świeże bukiety takie właśnie są dla nas najcenniejsze.
Bardzo pomocny i ułatwiający komunikację z klientkami przy późniejszych zamówieniach okazał się fragment pokazujący wielkości oraz kolor bukietów lawendowych.
Nasze drogi z Inez co jakiś czas w internetowych przestrzeniach przecinają się. Ta dziewczyna co chwilę zaskakuje mnie (... i zapewne całe grono jej wiernych czytelników) nowymi pomysłami na organizowanie ciekawych zielarskich akcji. Jakiś czas temu odbył się herb walk czyli spacer pod hasłem CAŁA POLSKA WIDZI ZIOŁA, aktualnie trwa CAŁA POLSKA ROBI MYDŁO, a ja postanowiłam dołączyć w lipcu do akcji Ziołowa dyplomacja CHWAST NA MEDAL i... zostałam Honorowym Ambasadorem... lawendy (hm, jak nietrudno się domyślić!). ;)
Przez cały rok jestem zobowiązana do przekazywania Wam wiedzy na temat tej rośliny oraz promowania jej w mediach i dbania o jej dobry wizerunek. W zasadzie można powiedzieć, że wystarczy kontynuować po prostu to, co na co dzień robię, ale postanowiłam co nieco rozszerzyć swoje działania, bo o ile o Lisim Polu i swoich produktach paplam dużo, tak o właściwościach samej lawendy już niekoniecznie... Dlatego też coraz częściej będę zamieszczać dla Was wpisy dotyczące tego, za co tak naprawdę (poza samym wyglądem) powinniśmy cenić lawendę.
I tak na pierwszy ogień idą bukiety z suszonej lawendy i instrukcja, jak się z nimi obchodzić, by cieszyły nas swym zapachem jak najdłużej:
Komentarze
Pani Ewo, a o jakim rozdziale mówimy, bo nie bardzo rozumiem? Nie mam na swoim koncie publikacji dot. upraw i nie uprawiam innej lawendy niż lekarska.
Więcej info o naszych lawendach pod tym linkiem:
http://lawenda.net/37
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.